blog Chmurki eu – Jak zostać pilotem samolotu?

Lotniczy angielski ICAO – przygotowania, egzamin, wynik

Jak zdobyć lotnicze uprawnienia językowe? Aby zdać lotniczy angielski ICAO zapisałem się na kurs w ICAO4U.pl I krok po kroku opiszę moją ścieżkę: od przygotowań, przez egzamin i uzyskany wynik.

Sytuacja jest jaka jest. Egzaminów, które tak fajnie rozpocząłem w marcu, póki co w ULCu zdawać nie można. W związku z czym nie widzę ostatnio sensu siedzenia przy książkach do teorii ATPL po 5 godzin dziennie. Potem połowę mniej przydatnych rzeczy i tak zapomnę, więc szkoda mi 2,5 godziny każdego dnia 😉

Z tego wpisu dowiesz się:

– po co w ogóle zdaje się angielski ICAO?

– jak wygląda egzamin z lotniczego angielskiego w systemie TEA?

– jaki wynik osiągnąłem i jak się uczyłem?

Moja historia.

Mój plan na ten rok był taki: zaliczyć teorię ATPL (krok przy wyborze mojej ścieżki rozwoju niezbędny do podjęcia dalszych kursów: IR, ME, CPL), potem gdzieś w tzw. międzyczasie załatwić angielski i budować dodatkowo nalot.

Priorytetem były egzaminy teoretyczne. Jednak ostatnio świat stanął na głowie, podobnie jak plany wielu ludzi. W tym moje.

Nie chcę jednak zwalniać tempa, nie chcę narzekać, nie chcę oddalać się od celu. Niezbędna była więc weryfikacja obranej przeze mnie strategii.

O ile wcześniej niewiadomą było dla mnie kiedy uzyskać wpis do licencji potwierdzający moją znajomość angielskiego, to w obecnej sytuacji stworzyła się pewna luka, którą postanowiłem właśnie tym angielskim wypełnić.

Oferta ICAO4U - lotniczy angielski.
Nadwyżkę czasu wolnego przeznaczyłem m.in. na rozprawienie się z uprawnieniami językowymi; źródło: ICAO4u.pl

Przyznam, że była to chwila, impuls i trochę spontan. Krótka myśl, potem szybka akcja. Zapisałem się na kurs w ICAO4U.pl. Słyszałem o nim sporo dobrych słów.

Firma oferuje dwa rodzaje szkoleń. Oba kończą się egzaminem, którego koszty są wliczone w cenę kursu. Krótszy kosztuje obecnie (stan na 19.05.2020) 1200 złotych. Dłuższy 3500 złotych (zamiast normalnych 5000 złotych). Różnice można znaleźć na powyższym zrzucie ekranu ze strony ICAO4U.pl

Egzaminy odbywają się co miesiąc w Warszawie, ale także w innych miastach. Mnie zależało, żeby zdawać tu gdzie mieszkam, bo jest to opcja najtańsza i najwygodniejsza. Zapisałem się na kurs niespełna 2 tygodnie przed terminem egzaminu.

Pierwsza wątpliwość – czy zdążę opanować materiały zanim będę zmuszony stawić się przed szanownym egzaminatorem. O to też spytałem przed dokonaniem zakupu. Dość szybko dostałem odpowiedź.

Na przerobienie treści wystarcza standardowo około 5 godzin. Taki mają feedback ze strony studentów.

Lotniczy angielski. Egzamin ICAO4U.
Dzień egzaminu. Korytarzem, po strzałeczkach, prosto do pokoju egzaminacyjnego. Plus taki, że to centrum Warszawy, więc nie muszę nigdzie daleko podróżować; fot. chmurki.eu

Jak wygląda kurs ICAO4U?

Kurs składa się z kilku działów. Pierwszy to ogólne informacje o egzaminie. Czyli wydawać by się mogło, że taki nudny standard: klikamy „dalej”, potem „dalej”, a na koniec „zakończ”.

Tutaj jednak warto się ze wstępem zapoznać. Opowiada o tym, jak przebiega egzamin, jakie dokumenty zabrać ze sobą, czego można się spodziewać w poszczególnych jego częściach. W większości całkiem przydatne, o ile nie kluczowe, informacje.

Jak wygląda egzamin z angielskiego ICAO?

Na egzaminie części są trzy. Pierwsza to tzw. rozmowa wstępna. Trwa około 10 minut. Jest to luźna dyskusja, podczas której opowiadamy o nas, o naszej profesji, o miejscu które zajmujemy w lotnictwie, o naszych planach na przyszłość, itd.

Na początku trochę z przerażeniem myślałem sobie o tym jak można przez 10 minut o tym opowiadać. Ale skoro (choćby tu na blogu) zapisałem już kilkadziesiąt stron o tym czego dokonałem i czego chcę dokonać, to przecież nie będzie problemu żeby opowiedzieć o tym przez 10 minut 🙂

Dodatkowo, na kilku slajdach z kursu dostajemy różne idee i słówka, których można użyć na placu boju. I to samo tyczy się również kolejnych dwóch działów.

Drugi to nazwany przeze mnie roboczo „słuchanie”. Najpierw 10 krótkich sentencji do odsłuchania i powtórzenia. Dosłownie lub nie – ważne, żeby zachować sens wypowiedzi.

Pierwszych sześć jest krótkich (jedno, maksymalnie dwa niezbyt długie zdania), następne 4 nieco dłuższe i to jedyny moment, kiedy możemy sobie coś zanotować. Potem kolejne 3 sytuacje, do których trzeba zadać 2-3 dodatkowe pytania i na koniec udzielić porady osobie w opałach.

Trudność może polegać na tym, że słuchamy osób, które mówią w różnych akcentach – o ile z czystym brytyjskim nie powinno być problemu, to akcent hiszpański czasami bywa zaskakujący… Podczas kursu możemy przesłuchać 120 różnych sytuacji.

Deser, część trzecia, to „mówienie”. Najpierw opisywanie zdjęcia. I tutaj miałem podobny dylemat jak w części pierwszej. Na początku zastanawiałem się ile można gadać o jakimś jednym zdjęciu. Z czasem, przerabiając dostępne materiały, przekonałem się, że jednak można sporo 🙂

Potem dyskusja na wybrane tematy lotnicze. Przygotowując się do egzaminu warto ułożyć sobie w głowie swoje poglądy na różne kwestie związane z awiacją: przyszłość vs. przeszłość, standardy rekrutacji, rozwój technologii, bezpieczeństwo, zagrożenia, itd.

Nie wszystkie są oczywiście poruszane, ale warto choć 2-3 zdania na każdy temat sobie wcześniej przygotować, żeby później móc wokół tego osnuć resztę wypowiedzi.

Moje nastawienie do egzaminu.

Niestety, ciężko było mi się zmobilizować do solidnych przygotowań.

W przeciwieństwie do teorii ATPL, tutaj trudno zweryfikować swój poziom (bez oceny z zewnątrz) i niełatwo było mi zmusić się do nauki ze względu na to, że wszystko wydawało mi się jasne i zrozumiałe. Z drugiej strony, wizja opowiadania o czymś przez kilka minut nie była zbyt atrakcyjna, wiedziałem że mogę mieć z tym problemy.

W trakcie przerabiania materiałów kursowych pozbyłem się wielu wątpliwości i nauczyłem głównie tego jak budować opowieść, np. wokół konkretnego zdjęcia.

Muszę tutaj dodać, że łącznie ponad dwa lata swojego życia spędziłem w krajach anglojęzycznych, więc ogólnie nie mam problemu z komunikacją w języku angielskim. Dodatkowo, całkiem niedawno spędziłem w UK kolejny tydzień, a kilka godzin przypadło na czas spędzony na lotnisku w Tatenhill.

Czułem się przez to dość komfortowo. Wiedziałem, że nie muszę się intensywnie uczyć, żeby uzyskać wpis do licencji. Myślę, że to mogło okazać się zgubne. Bez przerobienia kursu (a przynajmniej bez jakichkolwiek własnych przygotowań), idąc na egzamin prosto „z ulicy” musiałbym się sporo nagimnastykować żeby go zdać.

Gdy ktoś potrzebuje spędzić więcej czasu, polecam albo dłuższy kurs w ICAO4U.pl albo poszukiwanie innych materiałów w sieci.

Ja z ciekawości rozejrzałem się po internetach i znalazłem ciekawą stronę: ReviseBeforeFlight.com Jak się okazuje, jest to blog prowadzony przez Polkę i znajduje się tam sporo bezpłatnych materiałów, a co jakiś czas uruchamiany jest kurs przygotowawczy.

Można też wyszukać losowo zdjęcia związane z lotnictwem i próbować je opisywać albo napisać sobie i próbować powtarzać jakieś notatki na różne lotnicze tematy.

System oceniania, wyniki egzaminu.

Aby uzyskać wpis z angielskiego ICAO, trzeba zaliczyć każdy aspekt testu na minimum 4 (w skali 1-6). Panuje pogląd, że szóstkę dostają w większości native speakerzy. Ja zastanawiałem się czy będzie to czwórka czy piątka. Na szóstkę nie liczyłem.

Pisałem wcześniej, ale przypomnę. Bez żadnych przygotowań oraz analizy tego jak egzamin ma wyglądać, mogłoby być ciężko nawet o 4-kę. Jednak spędziłem kilka godzin nad analizą taktyki i wypisaniem sobie kilku uwag. Wtedy wiedziałem już, że będzie to 4 lub 5.

Co z wynikami? Cały egzamin trwa około 30 minut. Jest w całości nagrywany i wysyłany do Wielkiej Brytanii. Tam oceniają go „osoby trzecie”.

Z informacji na stronie ICAO4u.pl wygląda to tak: na ustną informację czeka się około 7-10 dni. Po kolejnych dwóch tygodniach dostajemy dokument poświadczający nasze umiejętności. Wtedy możemy udać się do ULC-u i wnioskować o wpis do licencji.

Tyle oficjalne informacje. W praktyce od egzaminatora dowiedziałem się, że są już nieaktualne i teraz wraz z oceną (wspomniane 7-10 dni) przysyłają od razu certyfikat pocztą elektroniczną.

Czyli odchodzą dwa tygodnie oczekiwania – super! Kolejne wow! pojawiło się u mnie, gdy już we wtorek po sobotnim egzaminie (czyli de facto na drugi dzień roboczy) dostałem wynik na maila.

Mój wynik – zdałem angielski ICAO 🙂

Lotniczy angielski. Certyfikat TEA.
Zastanawiałem się po egzaminie czy będzie 4 czy 5. Ostatecznie udało się zaliczyć na piątkę! 🙂 źródło: chmurki.eu

Ocenianych jest sześć aspektów naszych zdolności językowych i ocena łączna to najniższa z ocen cząstkowych. Czyli gdybym dostał kolejno 5, 6, 5, 3, 6, 6, to uzyskałbym 3 jako ocenę końcową.

O ile nie uzyskasz szóstki (uprawnienia dożywotnie), to po 4 latach będziesz musiał ponownie podejść do egzaminu gdy wcześniej miałeś Level 4. I analogicznie, posiadacze Level 5 muszą zweryfikować swoje umiejętności raz na pięć lat.

Umiejętność posługiwania się językiem angielskim jest niezbędna, żeby móc samodzielnie latać zagranicą. Jest także wymagana podczas rekrutacji do linii lotniczych.

O ile większość linii wymaga minimum ICAO Level 4 to widziałem kilka (może kilkanaście) ogłoszeń o wymogach posiadania ICAO Level 5. Tylko dlatego cieszy mnie piąteczka, bo w innym przypadku zupełnie bym się oceną nie przejmował.

Dlatego jeżeli myślisz o tym, żeby polatać sobie zagranicą w wakacje, to nie zwlekaj z egzaminem do lipca, bo się okaże, że do września wpisu nie dostaniesz.

TEA vs. KSEJ

ICAO4U.pl oferuje egzamin w „systemie” TEA (Test of English for Aviation).

Są też inne sposoby oceny kandydatów (np. Urząd Lotnictwa Cywilnego oferuje KSEJ – Krajowy System Egzaminów Językowych). Krótki przewodnik o systemie TEA udostępniam tutaj i bardzo polecam zapoznać się z jego treścią.

Szczegóły o tym jak wygląda KSEJ, można znaleźć na blogu Askef.pl – http://www.askef.pl/2017/06/10/962/ O TEA więcej można dowiedzieć się choćby powyższej broszurki.

Różnica jest zasadnicza. KSEJ to głównie frazeologia lotnicza. TEA to też lotnicza, ale bardziej ogólna tematyka. Zanim zdecydujesz się na inny sposób zdawania „angielskiego” upewnij się, że jest on honorowany przez nasz narodowy urząd. Potem może się okazać, że będziesz miał trudności z wpisem do licencji.

Podsumowanie.

Na koniec, trochę na zachętę podkreślę, że prędzej czy później z angielskim w lotnictwie i tak się pewnie zetkniesz. Nie widzę sensu żebyś zwlekał z decyzją o zgłoszeniu się na egzamin.

A jeśli nie czujesz się swobodnie z temacie komunikacji w obcym języku, nie obijaj się tylko regularnie ucz. Cudownej metody na pewno nie znajdziesz, ale systematyczna nauka czyni cuda.

Mogę tylko dodać, że kurs w ICAO4u.pl pomógł mi szybko i w miarę bezstresowo podejść do kolejnego lotniczego egzaminu. Nie jest to artykuł sponsorowany 🙂 To kolejny kroczek na drodze do realizacji mojego „wielkiego planu”.

Sam egzamin przebiega w bardzo przyjaznej atmosferze, o którą egzaminator (Szymon Janicki) dba od pierwszej chwili. Czas oczekiwania na wyniki to mega-miła niespodzianka. Sam wynik również przyjemny 🙂

Teraz ULC, wniosek o wpis do licencji i mogę lecieć w świat 😉

Potrzebujesz dodatkowych informacji nt. tego jak wygląda kurs? Szukasz innych informacji w temacie lotniczego angielskiego ICAO? Napisz w komentarzu bądź odezwij się na maila: lukasoxygen @ gmail . com

Cessna 152 w Tatenhill Aviation
Teraz mogę latać w Anglii i w większości krajów bez dodatkowego pasażera, który ma świadectwo radiooperatora z językiem angielskim. Jestem coraz bardziej samowystarczalny 😉 fot. chmurki.eu

 

3 thoughts on “Lotniczy angielski ICAO – przygotowania, egzamin, wynik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *