blog Chmurki eu – Jak zostać pilotem samolotu?

Kurs FI – instruktora samolotowego – część praktyczna oraz egzamin

Kurs FI to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy kurs, w jakim brałem udział 🙂 Rany, nie pamiętam kiedy miałem po lotach tyle endorfinek i taką satysfakcję…

Z jednej strony czujesz, że za moment wsiądziesz do samolotu z uczniem, który niewiele potrafi.

Z drugiej czujesz, jak twoje lotnicze umiejętności zaczynają rosnąć. Bo spoglądasz na lot z innej strony, i nie chodzi tylko o umiejscowienie fotela 🙂

O szczegółach kursu piszę poniżej, a na samym końcu przytaczam konkretne liczby, tj. ile trwa szkolenie, ile kosztuje, itd.

Teoria zakończona – co dalej?

Po części teoretycznej, która pod koniec już nieco się dłużyła, przyszedł czas na dłużącą się część praktyczną. Głównie przez to, że „taki mamy klimat”, czyli ze względu na pogodę.

Do rozpoczęcia szkolenia praktycznego niezbędne było ukończenie teorii. Tę zakończyliśmy pod koniec października. Zatem nadchodziła zima i pogoda nie rozpieszczała.

I temat dobrze już znany z wcześniejszych szkoleń. Napalony uczeń-pilot chce latać jak najwięcej i jak najczęściej. Wszystko po to, żeby jak najszybciej ukończyć szkolenie i zdobyć upragniony „papier”. A życie jak zwykle robi swoje – pogoda, dostępność instruktorów, itd.

To już znacie z poprzednich moich wpisów 😉

Co w praktyce?

Jako że po uzyskaniu wpisu do licencji można szkolić do PPL(A) i do VFR noc, to właśnie na tych programach szkolenia opiera się szkolenie instruktorskie. To znaczy, że krok po kroku „przerabiamy” sobie poszczególne zadania, których jako przyszły instruktor będę wymagał od uczniów.

Instruktor wciela się w rolę ucznia, siedzi tym razem na lewym fotelu (zwykle instruktor zasiada po prawej stronie) i stara się naśladować zachowanie ucznia. To znaczy, próbuje imitować standardowe lub mniej standardowe błędy popełniane przez uczniów.

kurs_fi
W końcu po długich godzinach w ławce można było wsiąść do samolotu 🙂 fot. chmurki.eu

Przy tej okazji ja, jako przyszły instruktor muszę nauczyć się wyczuwać na ile jestem w stanie „brnąć” w dany błąd i pozwolić uczniowi samodzielnie go naprawić, a na ile sytuacja robi się już zbyt niebezpieczna.

Latamy więc w dzień i w nocy, zarówno kręgi, jak i trasy. Czyli znów trzeba się nieźle ogarniać jeśli chodzi o nawigację. Najwięcej efektów moim zdaniem przynoszą kręgi, w szczególności te niskie i krótkie.

Plusy FI

Mówi się często, że jak pogoda jest kiepska dla ucznia szkolącego się do PPL (licencja turystyczna, pierwsze ze szkoleń), to jest szansa, że w taką pogodę uczeń „CPL-kowy” (licencja zawodowa, uczeń z nalotem minimum 150 godzin) poleci.

To ja dodałbym do tego, że jak dla ucznia z CPL-ki pogoda jest kiepska, to kursant FI poleci 🙂

Zdarzało się, że lataliśmy przy pogodzie naprawdę marginalnej. Oczywiście, wszystko zgodnie z przepisami, ale przy niskich podstawach typu OVC006, krąg wygląda zupełnie inaczej 😉 Standardowo, krąg trwa około 6 minut, a bywało, że nasze trwały 2-3 minuty 🙂

kurs_fi
Pogoda rzadko kiedy bywała jak na powyższym zdjęciu. Raczej było szaro, buro i ponuro 🙂 fot. chmurki.eu

Po takich sesjach dopiero zaczyna się nabierać konkretnych umiejętności i dużo lepiej czuje się samolot, w którym później będzie się szkoliło uczniów. Super sprawa!

Instruktorzy, czyli FIFI 🙂

Aby zostać instruktorem instruktorów trzeba mieć minimalny nalot instruktorski określony przepisami. Wynosi on obecnie 1000 godzin. Choćby z tego względu instruktor, który szkoli przyszłego instruktora, musi być osobą bardzo doświadczoną. Zarówno jeśli chodzi o latanie, jak również o nauczanie i sposób radzenia sobie z różnymi charakterami uczniów.

Miałem to szczęście, że szkoląc się mogłem latać z dwoma świetnymi instruktorami. Świetnymi zarówno jeśli chodzi o umiejętności, wiedzę, ale również charakter. Dostałem mnóstwo celnych uwag, wskazówek i „life-hacków”, na których będę mógł zbudować swój własny warsztat.

Dzięki temu kurs FI zapamiętam jako jeden z najfajniejszych w całej mojej lotniczej karierze. Karol i Piotrek – jeśli to czytacie – jeszcze raz bardzo Wam dziękuję 🙂

Egzamin

Nie różni się wiele od egzaminu do licencji zawodowej. Z tym że lecimy Cessną 152, a nie samolotem typu „complex”, jak w przypadku CPL-ki. Na egzamin FI składa się część trasowa oraz kręgi. Egzamin zdałem 1 marca ubiegłego roku, więc zbyt wielu szczegółów już nie pamiętam.

Co zapadło mi jednak dobrze w pamięci, to słowa instruktora po oświadczeniu, że egzamin został zaliczony… „Panie Łukaszu, teraz proszę z rozwagą, bo w razie czego wszystko będzie szło na pana konto”.

I jest to poniekąd podsumowanie lotniczej działalności instruktorskiej. Bo to niewątpliwie ciekawa praca, przynosząca bardzo dużo satysfakcji. Szczególnie przeżywanie wraz z uczniem pierwszego lotu samodzielnego – to są prawdziwe emocje! 🙂

Jednak, na drugim końcu tego „kija” jest olbrzymia odpowiedzialność, bo w przypadku jakiegokolwiek incydentu lub wypadku – to właśnie instruktor będzie osobą odpowiedzialną.

Obiecane konkrety 🙂

Mój kurs FI odbywałem w Modlinie, w ośrodku Smart Aero. Czyli tam, gdzie obywałem większość swojego lotniczego szkolenia praktycznego 🙂 Trwał on od września do października (część teoretyczna), a następnie od grudnia do lutego.

W trakcie kursu należy wylatać minimum 30 godzin. Jak już wcześniej wspomniałem, są to zarówno loty po trasie, jak również po kręgu – nocne i dzienne.

Uzyskane uprawnienia to FI(A) restricted. Popularna R-ka (od Restricted) powoduje pewne ograniczenia, np. nie mogę dopuszczać ucznia do pierwszego samodzielnego lotu lub pierwszego wylotu na trasę. Aby zdjąć R-kę muszę wylatać 100 godzin jako instruktor oraz nadzorować przynajmniej 25 samodzielnych lotów moich uczniów.

kurs fi
Widoczki ładne, ale wszystko kosztuje 😉 fot. chmurki.eu

Kurs FI kosztował mnie 26 000 złotych. 15 000 złotych uzyskałem jako nieoprocentowaną pożyczkę z funduszu Inwestuj w Rozwój, a resztę wyłożyłem ze środków własnych.

Więcej niż 15k zł nie mogłem uzyskać, ponieważ łączna suma pożyczek nie mogła przekroczyć 100 000 złotych, a już wcześniej „brałem” 85k złotych.

Z tego co wiem, to projekt już się zakończył, ale analogicznie działa Projekt Open, więc zachęcam do sprawdzenia tej instytucji.

Czy było warto?

To zależy jak na to patrzymy. Pod kątem czysto finansowym, to niekoniecznie. Pod kątem rozwoju i bogatszego CV, owszem. Biorąc pod uwagę perspektywy i ciekawe doświadczenia, na pewno tak 🙂

Szerzej napiszę o tym w przyszłości, bo z pewnością do tematu „instruktorki” będę jeszcze tutaj wracał.

Podobało się?

Jeśli uznajesz moje wpisy za wartościowe, mam prośbę. Możesz rozważyć wsparcie autora symboliczną wirtualną kawką. Aby to zrobić, należy kliknąć w poniższy link, który przekieruje Cię do mojego konta na portalu, gdzie będzie to możliwe. Z góry dziękuję 🙂

https://buycoffee.to/chmurki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *