blog Chmurki eu – Jak zostać pilotem samolotu?

Chyba jestem to winien…

Nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym, żeby zauważyć, iż poprzedni wpis jest już bardzo stary. Nie oznacza to, że nic się u mnie nie działo… Czasem byłem jednak zbyt zajęty, żeby znaleźć czas na pisanie. A czasami po prostu brakowało weny…

Plan był taki, żeby stopniowo pojawiały się tutaj w porządku chronologicznym (od najstarszych wydarzeń) wpisy stanowiące dość rozległą retrospekcję.

Stwierdziłem jednak, że wobec komentarzy i maili, które dostaję od Czytelników (za wszystkie dziękuję!), czuję się zobowiązany napisać o tym, co aktualnie u mnie się dzieje. Dopiero potem, w osobnych wpisach, szerzej opowiem jak do tego wszystkiego doszło 🙂

Lotnictwo „duże”

Tutaj chyba nastąpiła największa zmiana. Obecnie latam bardzo fajnym samolotem stanowiącym owoc włosko-francuskiej myśli technicznej, ATR 72. Po serii szkoleń mogę już w oficjalnie powiedzieć, że jestem pierwszym oficerem pewnej polskiej firmy w różowych barwach 🙂

Pomału uczę się specyfiki latania na tym typie. Bo co innego opanować przepisy i procedury, a co innego czuć maszynę i potrafić ją dobrze pilotować niezależnie od warunków. Jednak z wielu niezależnych źródeł słyszałem, że latanie turbo-propem (samolotem turbośmigłowym) to świetna szkoła pilotażu, co mnie niezwykle cieszy.

wymiary_atr_72
ATR 72 to jeden z najbardziej popularnych samolotów na świecie. Jest w ciągłej produkcji, a powstało już ponad 1800 sztuk tego modelu.

Jak już pisałem we wstępie, teraz tylko pokrótce opowiem co się dzieje w poszczególnych kwestiach, a w szczegóły będę się zagłębiał w osobnych wpisach.

Lotnictwo „małe”

Pracuję  również jako instruktor w modlińskim ośrodku Smart Aero. Latam Cessnami 152, na których sam stawiałem swoje pierwsze lotnicze kroki. Tylko, że tym razem zajmuję prawy fotel 😉

Przez cały sezon nie miałem tutaj zbyt wiele pracy, ale liczę że w nadchodzącym roku przybędzie mi uczniów. A jeśli jesteś zainteresowana/zainteresowany takim szkoleniem, zapraszam na stronę Smart Aero. Być może uda nam się wspólnie polatać 🙂

epmo_vfr_cessna_landing
Gdy małe miesza się z dużym. Czyli lądowanie Cessną na pasie 08 w Modlinie 🙂 fot. chmurki.eu

Muszę przyznać, że takie latanie sprawia mega frajdę i satysfakcję. Miałem też sporo szczęścia, bo mój pierwszy uczeń, którego szkoliłem do licencji PPL praktycznie od pierwszego lotu aż do egzaminu, był zawsze dobrze przygotowany, mocno zmotywowany i zaangażowany w proces szkolenia.

Przez to moje pierwsze instruktorskie kroki były nader przyjemne. Dziękuję Ci Piotrze za wspólne loty i powodzenia w kolejnych szkoleniach! 🙂

Życie pozalotnicze

W okresie noworocznych postanowień raczej nie ma co pisać o jakichś próbach zmian. Wedle badań socjologów, do końca lutego 80% celów zostanie porzuconych, a do końca roku dotrwa tylko osiem ze stu postawionych.

Niemniej, spróbuję i zaryzykuję 🙂 Z racji tego, że ostatni kwartał 2023 roku przyniósł u mnie wiele zmian i rozpoczęły się okresy, kiedy przez kilka dni jestem poza domem, musiałem jakoś się do tej specyfiki zaadaptować. A życie na walizkach i spanie po hotelach nie zawsze jest takie łatwe i przyjemne jak to pokazują na Instagramie.

Może i w hotelach nie zawsze bywa super, ale czasami widoczki z okna bywają całkiem miłe 😉 fot. chmurki.eu

Przez ostatnie miesiące uczyłem się jak dobrze zorganizować sobie czas na wyjazdach, a jak po powrocie. Jak nadrobić zaległości rodzinne, podgonić inne zaniedbane obowiązki, żeby jakoś „pchać cały ten wózek do przodu”.

Wydaje mi się, że już rozumiem z jakimi wyzwaniami przyjdzie mi się mierzyć i jak to wszystko sensownie poukładać. Wracając jednak do postanowień…

Najważniejszym z nich jest po prostu mniej wybiegać w przyszłość i nie planować życia „jak już zostanę kapitanem” czy „jak spłacę kredyt hipoteczny”. Chcę bardziej skupić się na rzeczach mniejszych, żeby życie nie uciekało przez palce. Po prostu cieszyć się tym co tu i teraz… Czego również i Tobie życzę 🙂

13 thoughts on “Chyba jestem to winien…

  1. Było warto?
    Biorąc pod uwagę worek wydanych pieniędzy, lata spędzone na często wyczerpującej nauce, masę egzaminów, stresu, czasu. Później odbijanie się od jednej, drugiej, trzeciej rekrutacji dowiadując się, że cały wysiłek, który za nami to i tak chuj, bo miejsca w kokpicie wciąż dla nas brak.
    Jak już się tę pracę dostanie to też łatwy kawałek chleba to nie jest, zwłaszcza kiedy lata się w Cargo.
    Jak teraz na to patrzysz, kiedy już ten sukces, którym w tej branży często okazuje się po prostu dostanie pracy, został przez Ciebie osiągnięty?
    To była dobra decyzja?

    Czytam bloga od 2019, fajnie było obserwować całą drogę. Mam nadzieję, że będziesz czasem coś pisał, bo to miejsce to nieocenione źródło wiedzy dla każdego kto chce podjąć się tego wyzwania.
    No i czekam oczywiście na szerszy wpis o firmie, w której latasz. Jak rekrutacja, jakie warunki etc.

    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku 😉

    1. Dzięki za ciekawe pytanie i za dobre słowa – kawał czasu tu zaglądasz i mam nadzieję, że nadal będziesz 🙂

      Nie rozważam obecnej sytuacji w kategoriach sukcesu czy jego braku. Raczej nie nazwałbym tego sukcesem, po prostu konsekwentnie, małymi kroczkami sobie drepczę do celu. Celem jest ciekawe latanie i rozwój.

      Piszesz, że nauka była wyczerpująca. Owszem, momentami łatwo nie było. Ale jeśli traktować to nie tylko w kategorii przymusu, to branża lotnicza ma ten ogromny plus, że niejako zmusza Cię do ciągłej aktywności umysłowej. Fizycznie też musisz być w dobrej formie, inaczej nie przedłużysz badań i stracisz licencję. Z jednej strony to zagrożenie, a z drugiej dodatkowa motywacja, żeby do emerytury być w formie fizycznej i intelektualnej 🙂 I żeby nie było, bardzo sobie tę dodatkową motywację cenię, bo już widzę że działa 🙂

      Praca pilota jest super i niezależnie od minusów, plusy są zdecydowanie większe, więc jeśli pytasz czy było warto, bez zastanowienia odpowiadam, że tak 🙂

      Pozdrawiam i również życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku 😉

  2. Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać na blogu i gdzieś ta wena się zawsze znajdzie bo fajnie się czyta. W ogóle gratuluje osiągnięcia celu! 🙂
    Ciekawi mnie jak wygląda u Ciebie miesięczny grafik. Domyślam się, że ze względu na specyfikację latania cargo, zapewne podczas latania kilka dni jesteś poza domem, a potem jest kilka dni wolnego? Na plus pewnie nie jest to takie intensywne jak w Ryanair gdzie często są 4 odcinki dziennie przez 5 dni nonstop.

    1. Dzięki za dobre słowa 🙂

      Co do grafiku, rzeczywiście nie jest tak intensywny i jest to głównie latanie nocne. I tak, wyjeżdżam na kilka dni, przeważnie rotacja trwa około tygodnia. To że latanie nie jest tak intensywne jak w RYR, to dla niektórych może być plus. Jednak na wczesnym etapie kariery lotniczej przydałoby się szybciej zgromadzić większą liczbę godzin – zatem może też być minusem.

      Pozdrawiam 🙂

  3. Dzięki za wpis. Czekałem na niego od dawna 😉 Czy zdradzisz coś więcej w jakiej lini latasz, jak wyglądała rekrutacja, grafik, zarobki ?

  4. Cześć, też tu zaglądam od ponad roku i czekałam na kolejny wpis, byłam ciekawa jak ułożyła się Tobie kariera lotnicza. Sama mam męża pilota, starszy syn został pilotem niecały rok temu i właśnie bierze udział w rekrutacjach, niedługo leci do Ryanaira.
    Tak to jest w tej branży, ze zdobycie zawodu nie daje gwarancji zatrudnienia od razu, ale myślę, że trzeba być cierpliwym i nie odpuszczać, jeżeli się to kocha to na pewno w końcu te marzenia się spełnią. Z perspektywy zaś żony i matki pilota (drugi syn zaczyna szkolenie na jesień) uważam, że to piękny zawód, ale niełatwy jak się ma rodzinę, nie każda kobieta zgodzi się na wyprowadzkę na koniec świata jak mąż nagle zmieni zawód, często spędza się święta bez męża czy ojca itd, itd to długi temat jest. Z moim mężem było tak jak z Tobą, marzył o tym od dziecka, ale nie było kasy ani wsparcia ze strony rodziców, dlatego dopiero po 30-e zrealizował to marzenie, sprzedał swoją malutką wówczas firmę i miał w końcu pieniądze na szkolenie. Chcieć to móc. Powodzenia Ci życzę! I pisz koniecznie od czasu do czasu co słychać u Ciebie!
    Beata

    1. Cześć, dzięki za komentarz 🙂

      Podziwiam, bo dwóch pilotów w domu to prawdopodobnie o dwóch za dużo 😛 Powodzenia w RYR dla syna i wytrwałości dla Was wszystkich 🙂

      To ciekawa perspektywa, jak z boku jest postrzegana branża i zawód pilota – bo co innego może się komuś wydawać, a realia bywają zupełnie inne.

      Pozdrawiam!

      1. Cześć, informuję, że syn się do dostał do RYR, zaczyna szkolenie pod koniec maja no i ciekawe jaką dostanie bazę, jeżeli oczywiście przejdzie szkolenie na linii:-))
        Niestety jak zapewne wszyscy z branży się orientują to nie koniec inwestycji; szkolenie na typ kosztuje 30K euro :-), z czego 6K euro trzeba zapłacić z góry reszta będzie potrącana z pensji. Nie ma znaczenia czy pilot lata czy nie lata (dla niewtajemniczonych RYR płaci pilotom tylko za wylatane godziny np. w covidzie nie było latania a bonda trzeba było spłacać), kredyt spłacać trzeba, bo to są dwie osobne umowy, ta druga to rzecz jasna B2B :-)), pilot w RYR BUZZ to biznesman. Podczas szkolenia RYR nie płaci żadnego wynagrodzenia ani za zakwaterowanie w Anglii, także z tego co się orientowaliśmy musimy jeszcze sporo kasy wydać zanim wpłynie pierwsze wynagrodzenie na konto syna :-)) Nie mogę się już doczekać tego dnia powiem szczerze najbardziej…

        Pozdrawiam!

        1. Świetnie! 🙂 Gratulacje 🙂

          PS. Dzięki za te informacje, nie każdy się orientuje (nie wszyscy, którzy tutaj zaglądają są „z branży”) jakie koszty trzeba ponieść w niektórych firmach po pozytywnie zakończonej rekrutacji.

  5. Cześć zagladam tu od jakiegos roku i czekalem na „aktualizacje”. Sam się nosze z zamiarem rozpoczecia kursu od 0 do bohatera heh. Mam 30 lat i mieszkam za granicą. Oczywiscie analizuje co i jak, bo ciezko wydac 300k gdy ma sie rodzine i dzieci. Ciesze sie że Ci sie udało, bo widze ze nawet dla ludzi po 30 jest szansa. W jakim wieku zacząłes szkolenie i ile Ci to mniej wiecej zajeło? Gratulacje znalezienia pracy ! trzymam kciuki za rozwój i kto wie do zobaczenia w chmurkach. 😀

    1. Hej, dzięki za komentarz 🙂 Zacząłem się szkolić mając 31 lat. A ile zajęło? Pilot szkoli się całe życie, więc można powiedzieć, że nadal trwa 🙂

      Do zobaczenia 😉

  6. Dokładnie, nigdy nie jest za późno na realizacje sowich marzeń i pasji, mój mąż zaczął szkolenie w wieku 32 lat a jest teraz kapitanem w jednej z topowych linii świata. Na jego przykładzie widzę, że chcieć to móc. Przyznam, że proste to nie jest mając dwójkę dzieci, rodzinę itd., ale jak najbardziej możliwe, step by step. Nasz syn miał już łatwiej, bo ścieżki przetarte przez tatę, mojego męża rodzice blokowali i nie chcieli wspomóc ani finansowo ani mentalnie 🙁 uważali, że to jakieś fanaberie, zmieniać zawód po 30-tce :-))
    Co do kosztów szkolenia, obecnie szkolenie zagranicą już się tak nie opłaca jak kiedyś, teraz to ludzie z zagranicy przyjeżdżają szkolić się do Polski, np. do Łodzi czy Poznania, znacznie taniej jest teraz u nas. trzeba brać pod uwagę całość, zakwaterowanie, dojazdy, koszty życia.
    Do odważnych świat należy, powodzenia bibus!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *