blog Chmurki eu – Jak zostać pilotem samolotu?

Trochę kontrolowany Olsztyn – wycieczka na lotnisko Olsztyn Szymany

Podział lotnisk i lądowisk w naszym kraju może przysparzać o ból głowy. Niby jest logiczny, ale mamy przecież lotniska i lądowiska. Są ewidencjonowane, nieewidencjonowane. Są użytku publicznego i użytku prywatnego. Są cywilne i wojskowe. Są kontrolowane i niekontrolowane. Są też ładne i brzydkie, trudne i łatwe, ale o tym innym razem 😉 Ja wybrałem się na takie „trochę kontrolowane”.

Jako że nie byłem jeszcze na lotnisku Olsztyn-Szymany, to postanowiłem, że moja następna wycieczka lotnicza odbędzie się właśnie w tamtym kierunku. Szymany są o tyle specyficzne, że czasem są kontrolowanym lotniskiem, a czasami nie. W związku z tym, że ruch jest tam bardzo niewielki (2-3 samoloty pasażerskie dziennie), to, w uproszczeniu, na czas ich przylotów i odlotów lotnisko staje się kontrolowane, a później (lub wcześniej) organ kontroli Mazury Tower (Mazury Wieża) zmienia się w Mazury Informacja i lotnisko niejako traci swoją rangę.

Dla chcących zgłębić temat, należy informacji poszukać w dokumentach AIP, gdzie znajdziemy informację, że godziny pracy Wieży określa aktualny NOTAM. A tych szukamy np. na www.notams.faa.gov Stąd wiemy, że w środy od 11:00 do 19:00 czasu UTC lotnisko staje się kontrolowanym.

AIP w kwestii działania MAZURY TOWER odsyła do NOTAMów (źródło: AIP – ais.pansa.pl)

 

A NOTAM rzecze tak… W środę od 11 do 19 UTC jesteśmy lotniskiem kontrolowanym (źródło: notams.faa.gov)

Żeby tam polecieć, musiałem stoczyć dwie walki. I udało się je wygrać. Jedną, z ustępującą chorobą. Drugą, z ustępującym okresem gorszej pogody, przez którą odpadły mi cztery wcześniejsze rezerwacje samolotu. W końcu nadszedł ten dzień, kiedy wszystko zagrało. No, prawie wszystko, bo prognozy idealne nie były i kładąc się spać szanse oceniałem na 60-40 na moją korzyść. Po pobudce o 5:30 wciąż nie byłem pewny czy warunki się nie pogorszą, bo było takie prawdopodobieństwo.

Jednak już o 6:20 jechałem w kierunku Modlina z coraz to większą nadzieją, że jednak się uda. Kilka minut po siódmej wraz z paroma innymi adeptami i instruktorami kompletowaliśmy dokumenty celem odlotów, każdy w inną stronę. Mnie interesowała północ. Szczęśliwie, bo choć wiał dość mocny wiatr z północy, to lotnisko w Szymanach ma pas położony w osi północ-południe (kierunki pasa 01/19), więc nie było wyzwaniem wylądować tam nawet przy dużym wietrze. Gorzej mogło być podczas powrotu do Modlina. Przewidywany był boczny wiatr (najgorszy przy lądowaniach) oraz okresowo także porywy zwiększające siłę wiatru o dodatkowe 10 węzłów.

To mi jakoś bardzo nie przeszkadzało, bo przecież będąc „u siebie” dużo łatwiej jest zmagać się z takimi niedogodnościami niż gdzieś, gdzie jest się po raz pierwszy. Zawsze można odejść na drugi krąg i ponowić podejście do lądowania w przypadku jakiegoś mocniejszego podmuchu. Niemniej, świadomość, że może być różnie przy lądowaniu na pewno wzmagała koncentrację.

Zanim jednak w ogóle wystartowałem z Modlina ostatecznie upewniłem się, że pogoda jest akceptowalna, samolot sprawny i zatankowany, poziom oleju odpowiedni, itd.. Słowem, że mam wszystko, co potrzeba do bezpiecznego lotu. Niemal jednocześnie z drugą Cessną uruchomiliśmy silniki i staliśmy tak sobie w odległości około 30 metrów od siebie na płycie postojowej czekając, aż wskaźnik temperatury oleju nieco drgnie, co oznaczać będzie, że silnik już się trochę zagrzał i można kołować, a w konsekwencji także startować.

Ostatecznie, druga Cessna stała się pierwszą i chłopaki pokołowali do progu pasa przede mną, ja chwilkę po nich. Nie minęło kilka minut i obie Ceśki już były w powietrzu. Oni, w ramach szkolenia do licencji zawodowej CPL mieli w planie oblot Warszawy dookoła, a ja odbiłem na punkty India, Yankee (Nasielsk) i dalej w stronę Przasnysza, aby od wschodu podchodzić do lądowania w Szymanach.

Cessny w punkcie oczekiwania przed pasem 26 w Modlinie. Po chwili obie były już w powietrzu (źródło: chmurki.eu)

Wczesna pora sprawiła, że w powietrzu nie było dużego ruchu. Na radiu spokojnie, liczba korespondencji znacznie niższa niż w sezonie. Nie ma co się dziwić: jest „zima”, środek tygodnia, godzina ósma z haczykiem. Niewiele samolotów lata o takiej porze dla przyjemności. Co nie oznacza, że nie jest przyjemnie. Wręcz przeciwnie.

Widok na pas w Modlinie. W oddali Wisła i wschodzące powoli słońce. (źródło: chmurki.eu)

Po starcie i odejściu z kręgu w stronę Nasielska zaczynam łapać pierwsze okruchy słońca. Nie latałem przez dwa ostatnie miesiące i trochę tęskniłem za tą perspektywą. Pode mną wije się niewielka rzeka Wkra, rozglądam się po okolicy, ciesząc promieniami słońca. Świetne uczucie być ponownie w powietrzu. Obieram kurs na lotnisko w Przasnyszu i po około pół godziny lotu melduję się na tamtejszej częstotliwości radiowej. Zgodnie z przewidywaniami odpowiada mi cisza, więc zgłaszam swoje zamiary „w ciemno”: przelot nad pasem z południa na północ (czyli praktycznie prostopadle do pasa), wysokość 2000 stóp. Radia w Przasnyszu nikt nie obsługuje, bo nic się na lotnisku nie dzieje. Nadaję w ciemno, w razie gdyby ktoś leciał w pobliżu – wtedy będzie znał moje zamiary.

Przecinam w poprzek trawiasty pas (widoczne białe oznaczenia krawędzi pasa) lotniska w Przasnyszu. (źródło: chmurki.eu)

 

Na północ od Przasnysza na krótko witam się z zimową aurą. (źródło: chmurki.eu)

 

Po czym znów przełączam się w „tryb wiosenny”.(źródło: chmurki.eu)

Po minięciu Przasnysza i kolejnych dwóch kwadransach docieram w okolice Szyman. Przełączam się na Mazury Informacja (tego dnia INFORMACJA zmienia się w TOWER dopiero o godzinie 12-tej czasu lokalnego), witam i melduję swoje zamiary: dolot przez punkt Zulu, następnie Echo, potem prawy krąg do pasa zero-jeden (01), touch&go. W odpowiedzi słyszę, żeby zgłosić „base”, czyli odcinek kręgu między trzecim a czwartym zakrętem (prostopadle do pasa). W okolicy jestem sam, żadnego ruchu. Wiatr praktycznie idealnie w osi pasa, więc na podejściu do lądowania nie trzeba z nim walczyć.

Na prostej, mając jeszcze chwilkę czasu, zgłaszam swoje zamiary po konwojerze, że chciałbym na zachód, przez punkty Whisky i Bravo. Przyziemiam, chwilę toczę się po pasie wytracając prędkość, po czym chowam podgrzew gaźnika, daję pełną moc i szybciutko, przy mocnym czołowym wietrze, wznoszę się nad lotnisko. Okolica jest bardzo urokliwa, mnóstwo maleńkich jeziorek i piękne lasy wokół nich. Spokój i sielanka – szczególnie zimą, bo w sezonie letnim pewnie ruch i na ziemi i na niebie jest nieco większy…

Okolica lotniska Olsztyn-Szymany (źródło: chmurki.eu)

 

Okolica lotniska Olsztyn-Szymany (źródło: chmurki.eu)

 

Okolica lotniska Olsztyn-Szymany (źródło: chmurki.eu)

 

Ponownie napotykam zimę. (źródło: chmurki.eu)

 

Przez panującą w tym roku aurę już zapomniałem jak pięknie wyglądają białe drzewa. (źródło: chmurki.eu)

W punkcie Bravo żegnam się z Mazury Informacja i przechodzę ponownie na Olsztyn Informacja, z którą utrzymuję kontakt aż do powrotu do Modlina. A powrót przebiega gładko i szybko, bo teraz wiaterek w plecy dopycha mnie „do domu”. Wracam przez Nidzicę, gdzie podziwiam z góry charakterystyczny gotycki zamek, następnie mijam Mławę, dolatuję do Płońska, gdzie od punktu Sierra przełączam się na częstotliwość Modlina prosząc o wlot w przestrzeń kontrolowaną.

Dobrze widoczny zamek w Nidzicy. (źródło: chmurki.eu)

Oczywiście, dostaję zgodę i parę minut później ustawiam się do prawego kręgu do pasa 26. Wiatr niemal idealnie z boku, 13 węzłów. Pamiętam na kursie PPL, że gdy wiało w okolicach dziesięciu węzłów (nawet niekoniecznie idealnie z boku) już trzeba było się nieźle napocić, żeby wykonać prawidłowe lądowanie. Tym razem, ku mojemu zdziwieniu, udaje mi się ładnie ustawić biorąc poprawkę na wiatr. Spokój na prostej przekłada się na dobre lądowanie, choć prędkość na podejściu duża – ze względu na dość silny wiatr nie ustawiam standardowych klap 30-tek, a zaledwie 10-tki, co zmusza do nieco większej prędkości na podejściu.

Kołuję pod hangar, uzupełniam paliwo dla moich następców, wypełniam resztę dokumentów i zadowolony wracam do domu. Plan zrealizowany w 100 procentach. Udało się też oderwać myśli od nadchodzących egzaminów ATPL, polatać w pięknych okolicznościach przyrody, zaliczyć nowe lotnisko, zobaczyć białą zimę… Czego chcieć więcej? 🙂

1 thought on “Trochę kontrolowany Olsztyn – wycieczka na lotnisko Olsztyn Szymany

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *