Lubię telefony od „nieznanego numeru”. Jeśli nie jest to nachalny ankieter bądź kolejna „superoferta”, to zwykle zwiastują jakieś ciekawe propozycje.
Tak też było i tym razem, gdy po drugiej stronie słuchawki usłyszałem mniej więcej coś w tym stylu: „Cześć, tu Karolina, mój chłopak – Rafał – ma wkrótce urodziny i chciałabym mu zrobić prezent niespodziankę. Jest szansa, żeby mógł polatać z Tobą?”
Oczywiście, że tak! Lubię niespodzianki, a latać lubię jeszcze bardziej, więc nie mogłem udzielić innej odpowiedzi. Pozostało dogadać termin, zamówić samolot i dobrą pogodę. O to ostatnie zwykle najtrudniej, ale okazało się, że trafiliśmy idealnie.
Z Rafałem znamy się z wieczoru kawalerskiego innego Rafała i troszkę opowieści o lataniu było. Od razu nasuwa mi się pewien lotniczy dowcip… „- Jak poznać pilota przy barze? – Nie trzeba się wysilać, sam się pochwali że jest pilotem :)”
Ja staram się zbytnio nie przechwalać (dobra, każdy tak mówi, hehe), ale jak ktoś już zapyta co i jak to mogę długo opowiadać.
Pewnie wtedy zakiełkowała mu w głowie myśl, że fajnie byłoby polatać Cessną. Narzeczona dobrze wyczuła temat i zgłosiła się do mnie.
Plan był taki: lecimy z Modlina dookoła CTR Warszawy. Najpierw troszkę się oswoimy z otoczeniem, a jak już wylecimy z CTR Modlina, mniej więcej w okolicach Sohaczewa, to Rafał będzie mógł spróbować przejąć stery, bo w tamtejszej okolicy panuje raczej niewielki ruch a manewrów zbyt wielu do wykonania nie ma.
Potem, jak już wlecimy nad Wisłę w okolicy Góry Kalwarii i będziemy tak lecieć aż do Modlina, to nie będzie na to czasu, bo ruch bywa tam całkiem spory i nie jest to odpowiedni moment na takie eksperymenty.
A jak wylądujemy i zostanie nam jeszcze trochę czasu z naszej rezerwacji, to nastąpi zmiana pasażera, na pokład zabiorę Karolinę i przelecimy się chwilkę po najbliższej okolicy. Priorytetem miał być lot jubilata… Oczywiście świętowanie świętowaniem, ale przednią szybę przed lotem musiał przetrzeć – nie ma zbyt lekko 😉
Żeby nie było tylko „obyczajowo”, ale też trochę „lotniczo”, to parę technicznych uwag. Przy locie dookoła CTR w dużej mierze będzie nas ograniczać TMA Warszawy, czyli należy się pilnować, żeby nie wznosić się wyżej niż 2000 stóp.
Szczególną uwagą trzeba wykazać się przy przelocie pomiędzy punktami VFR Tango (Tarczyn) i Golf (Góra Kalwaria). Lecąc po prostej naruszamy TMA, więc trzeba lecieć po lekkim łuku.
I oczywiście uwaga na sam przelot wzdłuż Wisły nad Warszawą. Przy dobrej pogodzie ruch bywa tutaj naprawdę duży, powinniśmy nasłuchiwać na radiu i rozglądać się dookoła czy czasem jakiś samolot nie wychodzi nam „naprzeciw”.
Kolejna kwestia: w moim przypadku zmieniałem pasażera po około 1,5 godziny lotu, dlatego złożyłem plan lotu na dłuższy czas – łącznie 2,5 godziny.
Przed lądowaniem nr 1 poprosiłem Wieżę o niezamykanie planu lotu. Gdybym tego nie zrobił, plan lotu po lądowaniu byłby automatycznie zamknięty (na lotnisku kontrolowanym) i nie dostałbym zgody na ponowny start bez złożenia osobnego planu lotu.
Wracając do samego latania: plan udało się zrealizować w 100%. Powietrze spokojne, samopoczucie wyśmienite, Warszawa z góry też piękna.
Na deser mogliśmy podziwiać Mig-15bis, który również wykonywał coś w rodzaju lotu widokowego. Mieliśmy się już zbierać, ale zostaliśmy, bo okazało się, że wkrótce ruszą w niebo.
Już sam dźwięk uruchamianego silnika robi ogromne wrażenie, a co dopiero przelot przy okazji low-passa nad naszymi głowami. Niesamowite! Jest jedno „ale” – pół godziny takiej przyjemności to podobno 2000 euro. Cessną jest trochę taniej 😉
Podsumowując: to był kolejny super przyjemny lotniczy dzień!
Jeśli myślisz o podobnym prezencie lub po prostu chcesz dowiedzieć się więcej o lataniu turystycznym lub budowie nalotu, zostaw komentarz lub napisz na lukasoxygen @ gmail . com
Ps. W szczególności polecam ostatni filmik, to low-pass Miga nad hangarem w Modlinie 🙂
Jaki trick pozwala latać zarobkowo bez CPL?
Wedle mojej wiedzy żaden i raczej bym nie kombinował z obejściem przepisów.