Kurs PPL może być szybki i przyjemny. Może też rozciągać się niemal w nieskończoność… Czynników, które mają na to wpływ jest całkiem sporo. Zaliczają się do nich te zależne od nas, ale również te, na które mamy nieco mniejszy wpływ.
Grupę pierwszą stanowią nasze finanse oraz zdolność do ogarnięcia teorii i spraw urzędowych. W grupie drugiej umieściłbym kwestie związane z ośrodkiem szkolenia (sprzęt, instruktorzy) i pogodę. Na to zbyt wielkiego wpływu nie mamy.
1. Pieniądze
Jeżeli masz fundusze to wiesz, że szkolenie nie będzie przerwane oczekiwaniem na kolejną wypłatę. Przejdź do kolejnego punktu.
Jeżeli nie masz, zastanów się co możesz zrobić, aby budżet podreperować. Latanie nie należy do tanich przyjemności. Cena za godzinę lotu szkolnego w ramach kursu PPL to ok. 700 złotych. A godzin trzeba wylatać minimum 45.
Doliczając opłaty za badania lekarskie, kurs teoretyczny, egzaminy, licencję i nieco potrzebnych gadżetów, wychodzi nam kwota ok. 35 tysięcy złotych. Dysponując mniejszą ilością gotówki może się zdarzyć, że szkolenie się opóźni, bo zwyczajnie nie będziesz miał pieniędzy na opłacenie kolejnych lotów.
2. Dostępność sprzętu
Jak mawiał klasyk, pieniądze to nie wszystko. I nie wszystko da się poukładać tak, żeby każdy z uczniów mógł latać wtedy kiedy chce. Oczywiście liczba samolotów, którymi dysponuje ośrodek jest bezpośrednio skorelowana z liczbą uczniów aktualnie odbywających szkolenie.
Należy wstrzelić się w godziny, w których samolot nie jest jeszcze zarezerwowany. W mojej szkole można rezerwować samoloty z maksymalnie dwutygodniowym wyprzedzeniem, a terminy potrafią się rozejść niczym świeże bułeczki.
Trzeba dodatkowo uwzględnić pewne okoliczności, na które wpływu nie mamy. Przykładowo, są terminy określone w prawie i należy ich przestrzegać.
Dłuższy rozbrat z lataniem może powodować konieczność powtórnego zaliczenia jakiegoś wewnętrznego egzaminu. Dotyczy to głównie lotów samodzielnych pod nadzorem instruktora.
Aby tego uniknąć czasami wciska się takiego delikwenta akurat wtedy, gdy wypadał nasz lot. To działa w dwie strony i należy być wyrozumiałym. Nie wiadomo kiedy taka pomoc może przydać się nam.
3. Dostępność instruktora
Jak już mamy „klepnięty” konkretny termin, może się jeszcze pojawić problem braku instruktora. On również jest powiązany z liczbą aktualnie szkolonych w danym ośrodku.
Większość instruktorów lata również w liniach lotniczych. Nie trzeba chyba tłumaczyć, które ze swoich zajęć traktują priorytetowo.
Liczba instruktorów nas szkolących to dość obszerny temat. Niby dobrze jest latać ciągle z tą samą osobą, ale z drugiej strony świeże spojrzenie od czasu do czasu nie zaszkodzi. Ja w trakcie PPL-ki wsiadałem do kokpitu z sześcioma różnymi instruktorami, co jest dość niechlubnym przykładem.
Jednak każdy miał nieco inne spojrzenie na technikę pilotażu i mogłem przez to poprawić wiele aspektów. Myślę jednak, że optymalna liczba szkolących jednego ucznia powinna oscylować między dwoma a trzema instruktorami.
4. Pogoda
Last but not least. Umówiliśmy się instruktorem, sprzęt też czeka, wstajemy rano i spoglądamy w niebo (albo w metar). A na niebie (albo w metarze) ponure szarości, słońca nie widać albo, co gorsza, pada i wieje.
Silny wiatr, niska podstawa chmur i słaba widzialność to główne powody, dla których nasza kolejna lekcja latania może się nie odbyć. Więcej o pogodzie napiszę w odpowiedzi na pytanie kiedy najlepiej robić kurs.
5. Teoria przed praktyką
Pamiętaj, że zanim po raz pierwszy usiądziesz za sterami wymarzonej i lśniącej „awionetki”, musisz przejść kurs teoretyczny. „Teoria” to około 100 godzin, najczęściej w trybie „distance learning”. Czyli pracy własnej przy komputerze. Czasami podpartej kilkunastoma (lub kilkudziesięcioma) godzinami nauki w trybie stacjonarnym.
Ośrodki różnie podchodzą do kwestii kursu teoretycznego, zarówno w kwestii jakości materiału jak też ceny. Generalnie można zrobić kurs teoretyczny w innym ośrodku niż planujemy część praktyczną. Będzie to jednak wymagało późniejszej weryfikacji wiedzy.
Tak czy inaczej, warto zadbać o dobre podstawy teoretyczne z dwóch względów. Po pierwsze, zdecydowanie ułatwi nam to pierwsze godziny kursu praktycznego. Po drugie, wiedza potrzebna do „zaliczenia” PPL-ki jest i tak tylko ułamkiem (niewielkim!) wiedzy potrzebnej do „zaliczenia” teorii ATPL.
A jeśli chcesz latać większymi samolotami, to taki kurs i tak będzie na Ciebie czekał. Lepiej zadbaj o dobre fundamenty już we wczesnej fazie szkolenia.
6. Teoria w trakcie praktyki
Pamiętaj, że do przeprowadzenia urzędowego egzaminu praktycznego na pilota samolotu turystycznego wymagane jest zdanie w urzędzie egzaminu z dziewięciu przedmiotów związanych z lataniem.
Co ważne, trzeba to zrobić przed egzaminem praktycznym. Ja o tym nie wiedziałem (i dowiedziałem się trochę za późno), co spowodowało, że czekałem ponad miesiąc na swoją pierwszą sesję egzaminacyjną w ULC (Urzędzie Lotnictwa Cywilnego).
Po czym podszedłem do sprawy dość swobodnie i przez niezaliczenie jednego z egzaminów w pierwszej sesji, musiałem czekać kolejny miesiąc na poprawkę.
Skutek (i smutek) był taki, że do ostatecznego egzaminu PPL LKE podszedłem dopiero po 2,5 miesiąca po zdaniu praktycznego egzaminu wewnętrznego w moim ośrodku.
7. Sprawy urzędowe
Zawczasu dowiedz się jak wygląda tryb zaliczania egzaminów, składania wniosków, itd. Sprawy urzędowe potrafią trwać.
Przykładowo, złożenie wniosku o egzamin teoretyczny oznacza oczekiwanie ok. dwóch tygodni na przydzielenie konta potrzebnego do podejścia do tego egzaminu.
Spytaj w ośrodku, w którym się szkolisz jak wygląda organizacja finalnego egzaminu, bo egzaminatorem musi być osoba posiadająca odpowiednie uprawnienia, najczęściej spoza ośrodka. Organizacja takiego egzaminu może trochę potrwać.
I ostatnia, choć już dość przyjemna sprawa, to oczekiwanie na samą licencję po zdaniu wszystkich egzaminów. Aby móc latać potrzebujesz licencję, a nie tylko zaświadczenie o zdaniu egzaminu. Zatem musisz poczekać kolejny miesiąc, aby taką licencję wydał Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Kończąc…
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe czynniki, sam widzisz, że ciężko przewidzieć ile będzie trwało szkolenie. Lotnictwo uczy cierpliwości. Masz nadzieję, że uwiniesz się w miesiąc? Pewnie da się to zrobić, ale bardziej prawdopodobne są dwa lub trzy.
Sześć też nie będzie złym wynikiem. O ile kurs nie rozjedzie się na dwa-trzy lata, to chyba lepiej, żeby proces zdobywania wiedzy i umiejętności nieco rozłożył się w czasie. Bez przesady oczywiście 🙂
Ja swój pierwszy lot odbyłem 29 listopada i większość latania obejmowało zimę oraz wczesną wiosnę. Egzamin wewnętrzny odbyłem 16 kwietnia następnego roku, a urzędowy miał miejsce 29 czerwca. Zanim odebrałem licencję, był już początek sierpnia 🙂
Daj znać w komentarzu czy artykuł był pomocny. Być może masz jakieś spostrzeżenia, uwagi lub pytania. Napisz też jak Tobie poszło (lub idzie) robienie kursu PPL. Następny odcinek będzie o tym kiedy najlepiej zacząć kurs.
2 thoughts on “Ile trwa kurs PPL? Wątpliwości, cz. 1”