Latanie do tanich przyjemności nie należy. Bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego raczej żadnego kursu zrobić się nie da. Ile kosztuje kurs PPL oraz jakie są dodatkowe koszty z nim związane, dowiesz się poniżej, a na końcu pokażę ile i na co konkretnie wydałem podczas swojego kursu.
Zanim zaczniesz latać – zdrowie.
Przed zgłoszeniem się na kurs warto umówić się na badania lotniczo-lekarskie. O ile w przypadku latania dla przyjemności i poprzestaniu szkolenia na kursie PPL, wystarczy druga klasa, to chcąc w późniejszym czasie przewozić pasażerów linii lotniczych, należy dysponować pierwsza klasą. Co ważne, można (i jest to całkiem rozsądne) umówić się od razu na badania pierwszej klasy, aby potem uniknąć rozczarowania gdyby się okazało, że wyszkoliliśmy się na pilota za jakieś 200 000 złotych, a nie możemy latać ze względów zdrowotnych. Koszt badań pierwszej klasy to w tym momencie ok. 800 złotych. Mowa o badaniach wstępnych, ich przedłużenie jest już nieco tańsze. Tańsze i krótsze są także badania na drugą klasę.
Zanim zaczniesz latać – teoria.
Drugim wydatkiem jest kurs teoretyczny. Jego ukończenie jest wymagane do rozpoczęcia szkolenia praktycznego, a koszt waha się w granicach od 1000 do 4000 złotych. Z czego wynika różnica, trudno powiedzieć. Czasami chodzi o sposób prowadzenia zajęć (distance learning będzie prawdopodobnie tańszą i szybszą opcją), jakość wykładowców, prestiż szkoły. A czasami cena wydaje się nie mieć realnego przełożenia na jakość kursu i jest po prostu odpowiedzią na duży popyt na szkolenia. Teorię można zdać w innej szkole niż chcemy latać, ale wtedy wymagane będzie sprawdzenie przez nową szkołę wiedzy teoretycznej. Koszt takiej weryfikacji to najczęściej 100-150 złotych.
Szkolenie.
Cena za godzinę lotu waha się w różnych ośrodkach w granicach 500-800 złotych. Zależy to głównie od sprzętu, na którym będziemy się szkolić. Za szkolenie w ośrodku działającym przy lotnisku kontrolowanym na Cessnie 152 płaciłem 698 złotych za godzinę lotu. Czasami do ceny kursu należy doliczyć opłaty za lądowanie (nawet na własnym lotnisku, bo płatność za lądowania na obcym terenie są praktycznie standardem). Lepiej, aby były wliczone w cenę kursu. Szczególnie w momencie, gdy wypadałoby jeszcze dopracować technikę lądowań, ale gdzieś z tyłu głowy myślimy sobie „aaa, może szkoda kasy”.
Akcesoria.
Oprócz paru zbędnych typu torba z pozłacanym samolocikiem albo czerwone zawieszki przy każdym plecaku lub kurtce z napisem „remove before flight” istnieją naprawdę potrzebne akcesoria. A niektóre nawet niezbędne. Poniżej lista:
- Słuchawki lotnicze – ośrodki przeważnie dysponują słuchawkami dla kursantów i ja swoje pierwsze godziny również latałem w słuchawkach „ośrodkowych”. Natomiast trzeba wspomnieć o higienie. W założonych słuchawkach mówi się do mikrofonu, który jest dość blisko ust. Ja kupiłem używane, choć pamiętam, że przeglądając oferty na początku mojej „kariery” żadnych nie mogłem namierzyć. Po paru tygodniach pojawiła się godna uwagi oferta i prawie nowe słuchawki kupiłem niemal 500 złotych taniej niż nowe tego samego modelu.
- Kalkulator lotniczy – można kupić nieco tańszy, ale chcąc kontynuować szkolenie po PPL-ce, powinien być to kalkulator typu E6B. Naprawdę przydatna rzecz podczas planowania tras i wszelkiego rodzaju obliczeń. Choć tak naprawdę najlepszym kalkulatorem, który przyda się potem do obliczeń podczas kursu ATPL jest CRP-5, którego cena to ok. 350 złotych.
- Kątomierz, skalówka, ploter – ja zakupiłem jedynie skalówkę. Kątomierza używałem zwykłego, matematycznego za 2 złote, a nie lotniczego za 30 złotych. Ploter nie był mi potrzebny. Skalówka przydaje się do liczenia dystansu na mapie. Przelicza centymetry na kilometry lub mile morskie, w zależności od potrzeby.
- Mapy VFR – na początek wystarczy mapa regionu, w którym się szkolisz. Z czasem, jak trzeba będzie planować dalsze trasy, przydadzą się mapy innych rejonów. Generalnie cała Polska jest zmapowana wg 6 stref: Gdańsk, Poznań, Wrocław, Olsztyn, Warszawa, Kraków. Każdego roku wydawane są aktualizacje, najczęściej w kwietniu. Zatem jeśli nie musisz, to nie kupuj map w lutym czy w marcu, tylko poczekaj na nową, kwietniową wersję.
- Akcesoria do map – przy planowaniu trasy niezbędne jest naniesienie na mapę swoich informacji. Są nimi np. czas przelotu od punktu do punktu, kurs, odległość między punktami. Nie oznacza to jednak, że mapy są jednorazowe. Pokryte są laminatem, po którym pisze się tzw. foliopisami, które również dostępne są w sklepach lotniczych. Nie każdy zwykły marker będzie zostawiał trwały ślad. Większość będzie ścierać się palcem. Ja korzystałem z „nielotniczych” cienkopisów firmy Edding, ale te ze sklepów branżowych wcale nie są jakieś bardzo drogie (ok. 40 zł za komplet, choć tak naprawdę wystarcza jeden kolor). Przed każdą następną trasą trzeba te gryzmoły czymś zmyć i do tego służy zmywacz do paznokci i płatki kosmetyczne. Czyli wizyta w Rossmanie i wydatek ok. 6 złotych jest konieczny 🙂
- Nakolannik – używany w trakcie kursu i po kursie. Kawałek usztywnionej podkładki pod kartkę, na której zapisujemy pogodę czy zgodę na lot oraz inne informacje. Trzymamy tam również operacyjny plan lotu, checklisty, plany lotnisk w sąsiedztwie, itd. Absolutnie niezbędna sprawa. Natomiast wszelkie wersje „pro” z różnego typu dodatkami są wg mnie niepotrzebne. Wystarczy mały nakolannik formatu A-5. Tani, zajmujący mało miejsca, a przez to wymuszający porządek w kokpicie i w naszych działaniach.
Opłaty urzędowe.
Aby stać się szczęśliwym posiadaczem licencji pilota samolotu turystycznego, koniecznie należy złożyć stosowny wniosek. A w zasadzie kilka wniosków:
- O egzamin teoretyczny – opłata wynosi 322 złote.
- Wniosek i opłata za egzamin praktyczny – opłata wynosi 855 złotych.
- O wydanie licencji SEP(L) – opłata wynosi 66 złotych.
Powyższe adresuje się do Urzędu Lotnictwa Cywilnego (można wysłać pocztą lub dostarczyć osobiście), a na stronach popularnego ULCu można znaleźć aktualne wysokości opłat.
Należy dodać do zestawu jeszcze wniosek i opłatę o wydanie świadectwa operatora radiotelefonisty w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Takie świadectwo pozwala legalnie posługiwać się radiem podczas lotów samodzielnych. To, w porównaniu z poprzednimi wydatkami, jest raczej symboliczny koszt – 25 złotych.
Ile mnie to kosztowało?
31 410 zł – 45 h szkolenia (698 zł za godzinę lotu w ośrodku przy lotnisku kontrolowanym, lądowania wliczone w cenę)
3 281 zł – dopłata do szkolenia (wynajęcie samolotu na egzamin, dodatkowy lot „przypominający” przed egzaminem, opłaty za lądowania na obcych lotniskach, dopłata do tankowania na obcym lotnisku)
2 700 zł – kurs teoretyczny
1 283 zł – opłaty urzędowe ULC + UKE
900 zł – używane słuchawki David Clark
850 zł – paliwo na dojazdy do/z Modlina (33 przejazdy na trasie Wwa – Modlin, ok. 2300 km)
550 zł – wstępne badania lotniczo-lekarskie klasa I (obecnie kosztują ponad 1000 zł, zależnie od ośrodka)
179 zł – kalkulator E6B
177 zł (3×59 zł) – 3 arkusze map VFR
60 zł – nakolannik Piccolo
35 zł – skalówka
SUMA – 41 425 zł
Podsumowanie
Czy można taniej? Pewnie można… Można urwać kilka złotych na akcesoriach. Albo spędzać więcej czasu na lotnisku w danym dniu, przez co nie trzeba jeździć na lotnisko i do domu aż 33 razy (jak to było w moim przypadku). Można pożyczać słuchawki. Albo waciki do czyszczenia mapy podkradać dziewczynie. Jednak najwięcej oszczędności można poczynić wybierając tańszy kurs teoretyczny i ośrodek, który będzie oferował niższą stawkę za godzinę lotu z instruktorem.
Czy warto na czymś oszczędzać? Według mnie najwięcej można zaoszczędzić na teorii. O ile jesteś dostatecznie ambitny, możesz wybrać tańszy (być może nieco gorszy, bardziej okrojony, gorzej prowadzony – choć nie jest to regułą), a resztę sam doczytasz. Co do miejsca, w którym się szkolimy: latanie z lotniska kontrolowanego jest niezaprzeczalnym plusem w kontekście dalszego rozwoju naszej kariery pilota i ciężko o lepszą ofertę na rynku niż ta, którą oferuje modliński ośrodek Smart Aero. W dodatku panuje tam fajna atmosfera, ale jednocześnie instruktorzy są dość wymagający. Połączenie idealne? Żaden wybór nie jest idealny, ale ja „Smarta” z czystym sumieniem mogę polecić.
Jeżeli dobrnąłeś do końca, pozostaw proszę po sobie komentarz. A jeśli jesteś już po kursie, napisz gdzie i za ile udało Ci się wyszkolić i jak sądzisz – czy można zrobić to dużo taniej?
Dobrnąłem i bardzo się z tego powodu cieszę bo zawsze sądziłem, że taka „przygoda” jest znacznie droższa. Chyba zacznę się zbierać mentalnie na te wstępne badania 😉
Dzięki za komentarz – pierwszy, historyczny 🙂 To jest koszt licencji turystycznej. Żeby latać pasażerskimi, trzeba jeszcze dołożyć minimum trzy razy tyle. Mimo wszystko zachęcam i w razie pytań się polecam 🙂
Praktyczne informacje. Ja chcę zrobić licencję turystyczna po nowym roku. Zastanawiam się czy wyrobie się w 3 miesiące
Cześć Michał,
Gratuluję decyzji 🙂 Jeśli chodzi o czas ukończenia szkolenia, to zależy od wielu czynników. A nie wszystkie zależą od Ciebie. Z tych niezależnych to m.in. pogoda (jak będzie kiepska zima, może być kiepski progres), dostępność samolotów, instruktorów. Co możesz zrobić, to szybko uporać się z teorią, być dobrze przygotowanym na każdą sesję i dawać z siebie 110%. Instruktor też człowiek, więc jak widzi, że uczniowi zależy, to inaczej na niego patrzy. Poza tym, po prostu wychodzi dużo taniej uczyć się na ziemi niż przypominać sobie jakieś podstawowe zagadnienia w samolocie 🙂
Szerzej temat opisuję w innym poście, znajdziesz go tutaj: https://chmurki.eu/ile-trwa-kurs-ppl-watpliwosci-cz-1/
Powodzenia, dawaj znać jak wrażenia ze szkolenia 🙂
Hej,
Dzieki za super post. Dodaje bloga do ulubionych. Chce zrobic licencje PPL(A) i sprawdzic czy sie czuje na tyle pewnie by isc dalej ta sciezka. Mysle ze w tym roku raczej zostaje mi tylko teoria jako ze nie bede tego robil „na pelen etat” tylko bede musial brac wolne w pracy na praktyke i licze ze uda mi sie zrobic teorie online. Za praktyke bym wzial sie w nastepnym roku. Zawsze chodzila mi ta licencja po glowie. Pytanie mam takie jezeli bym poszedl w sciezke komercyjna to czy taki stary kon jak ja – 34 lata ma jeszcze szanse znalezc prace? Z tego co widze nie powinno byc problemu, ale wole spytac kogos kto jednak ma jakies doswiadczenie.
Cześć Paweł, dzięki za dobre słowa 🙂
Jak się szybko sprężysz i skończysz całość szkolenia przed 40-tką, to szanse są całkiem spore. Oczywiście, dużo zależy od ogólnej sytuacji rynkowej, bo jak będą dobre czasy to wiek nie odgrywa aż tak dużej roli. Pamiętaj, że nie jest to droga łatwa i przyjemna i po drodze bywają momenty zwątpienia, w których zwyczajnie jest trudno. Ale widok „z biura” wszystko wynagradza 🙂
Powodzenia!
Merytoryczny post. Super. Szkoda, że te ceny już nie wrócą 🙂
To se ne vrati 😉