blog Chmurki eu – Jak zostać pilotem samolotu?

Pracowity wrzesień + 19 zdjęć do obejrzenia :)

Wrzesień 2021 był dla mnie wyjątkowy pod względem latania. 3 różne typy samolotów, 2 szkolenia, budowa nalotu. Za sterami siedziałem ponad 26 godzin. Do tego 10 godzin spędziłem w symulatorze podczas kursu IR (Instrument Rating). Można podsumować dwoma słowami: działo się.

Tak – wiem, że dla niektórych te 36 godzin operacji lotniczych to pikuś. Szczególnie dla zawodowych pilotów, te liczby są słabe. Dla lotniczego adepta oznacza to jednak wiele wysiłku włożonego w rezerwację terminów, organizację życia codziennego, czy wreszcie każdorazowo przygotowanie do lotu. Jeśli dołożymy do tego pracę na etacie, to można rzec, że nie wiadomo w co ręce włożyć.

Dlaczego tak intensywnie?

Otóż, chciałbym jak najszybciej zdobyć licencję zawodową (CPL). Aby to uczynić, muszę mieć łącznie 200 godzin nalotu oraz ukończone kursy IR/SE, ME oraz IR/ME. I na całe to wrześniowe „zamieszanie” składała się budowa nalotu na Cessnie 152, kurs IR na Piperze Arrow 28, a niejako „ukoronowaniem” działań był kurs ME (Multi Engine) na Piperze Twin Comanche (PA 30) zakończony zdanym egzaminem.

Gdy tylko pozwalała pogoda, latałem codziennie. Między 6 września a 10 września odbyłem 5 lotów. Oznaczało to codzienne pobudki (niekiedy ok. 5-tej rano), latanie do południa, potem gonitwę, żeby zdążyć na 13-tą do pracy. Po niej powrót do domu, trochę czasu dla rodziny, wieczorne planowanie trasy na dzień kolejny i następnego dnia powtórka czynności.

Narzekanie czy akceptacja realiów szkolenia?

Nie muszę tłumaczyć ile kosztowało to wysiłku, ale nie chcę absolutnie narzekać. Może i czasami było ciężko i coś podpowiadało „zwolnij”. Jednak założyłem sobie konkretne ramy czasowe na osiągnięcie niektórych celów i chciałbym się w te ramy zmieścić. Jak już wiele razy wspominałem (np. tutaj), intensywność latania, szczególnie podczas kursów, zależy nie tylko od pilota-kursanta. Składa się na to wiele czynników. Głównie to pogoda (trochę więcej o meteo piszę tutaj), dostępność instruktora (nie jesteśmy pępkiem świata, inni też chcą czynić postępy w szkoleniach) i dostępność sprzętu (samoloty co jakiś czas muszą przejść przegląd, więc są wyłączone z użytku).

Dlatego summa summarum, jestem z tegorocznego września bardzo zadowolony. Nigdy wcześniej nie udało mi się w jednym miesiącu spędzić tak wielu godzin w samolocie. Nigdy wcześniej nie czułem się też tak dobrze jeśli chodzi o pilotaż. Czuję, jak to mawiają piloci, że ręka jest nabita i samolot naprawdę się mnie słucha.

A co najlepsze – październik też jest całkiem owocny 🙂

Bonus dla tych, co dobrnęli do końca tekstu 🙂

Na deser, mała galeria (zaledwie wycinek wszystkich pięknych widoków) z wrześniowych wycieczek. Miłego oglądania 😉

Toruńskie lotnisko i stadion żużlowy; fot. chmurki.eu
Starówka w Toruniu z lotu ptaka. Piękne widoki mają lokalni lotnicy… fot. chmurki.eu
fot. chmurki.eu
Rynek oraz zamek w Ciechanowie; fot. chmurki.eu
„Duży” kolega 🙂 fot. chmurki.eu
Przepiękna Iława; fot. chmurki.eu
Cessna: old but gold; fot. chmurki.eu
Płock. Niby tak blisko Modlina i niby zawsze taki sam. Jednak lubię tamtędy przelatywać – jest naprawdę pięknym miastem; fot. chmurki.eu
Bzura wpadająca do Wisły. Widzicie różnice w kolorze wody? fot. chmurki.eu
Tama we Włocławku; fot. chmurki.eu
Jedyny minus latania jest taki, że widząc ładną plażę nie można wskoczyć do wody 😉 fot. chmurki.eu
PA 30 od środka; fot. chmurki.eu
Jedno z najładniej położonych boisk piłkarskich jakie kiedykolwiek widziałem; fot. chmurki.eu
PA 28. Super przyjemny w pilotażu, świetnie wyposażony jeśli chodzi o awionikę; fot. chmurki.eu
(prawie) Gotowy do uruchomienia 🙂 fot. chmurki.eu
Twierdzę Modlin widzę przy każdym starcie i lądowaniu, ale b. rzadko mam okazję uchwycić ją na zdjęciu; fot. chmurki.eu
Głowno z lotu ptaka; fot. chmurki.eu
Tak rzeka Warta wpada do Jeziora Jeziorsko; fot. chmurki.eu
Kopalnia soli w Kłodawie; fot. chmurki.eu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *