W „normalnym” życiu wiele branż ma swój własny slang. Korporacyjna nowomowa czy branżowe narzecza raczej nie są używane z przymusu. Bywają modne, fajne (a raczej cool), czasem się zmieniają. Co innego w lotnictwie. Tutaj komunikacja odbywa się według ściśle określonych reguł, a podstawowym elementem frazeologii jest lotniczy alfabet. Bez niego nie jesteśmy w stanie odnaleźć się w korespondencji radiowej.