Słyszałem kilkukrotnie, że pilot musi mieć świetne zdrowie. Żadnej plomby, świetny wzrok i słuch, prosty kręgosłup, nienaganna kondycja, itd. Jak to jest z tym zdrowiem pilotów? Czy rzeczywiście tak trudno przejść badania lotniczo-lekarskie?
Kategoria: Bez kategorii
W 30 miesięcy do setki
Bugatti Veyron do „setki” przyspiesza w 2,5 sekundy. Szkolenie lotnicze nie ma jednak wiele wspólnego z Bugatti, zatem idzie troszkę wolniej. Jakie tempo udało mi się osiągnąć?
Egzaminy ATPL w ULC – sesja nr 5 – ostatnia!
W końcu! Nadszedł dzień, który zwrócił mi wolność 🙂 W styczniu zdałem dwunasty z czternastu przedmiotów w ramach egzaminów teoretycznych ATPL. Na kwiecień zostały dwa: prawo lotnicze i procedury operacyjne. Pierwotnie chciałem zdawać w marcu, ale nie zdążyłem się odpowiednio przygotować. Może to i dobrze – było więcej spokoju i pewność, że jestem dobrze przygotowany.
Latanie a jazda na rowerze
Jest takie stare przysłowie: „Z … to jak z jazdą na rowerze – tego się nie zapomina”. Zamiast trzech kropek wstaw dowolne zajęcie. Czy tak jest również z lataniem? Postanowiłem sprawdzić w pewien piękny marcowy poranek. Miałem oczywiście na uwadze, że jest jedna zasadnicza różnica między jazdą na rowerze a lataniem.
Egzaminy ATPL w ULC – sesja (mini-sesja) nr 4
Moja komfortowa sytuacja jeśli chodzi o pozycję zdającego egzaminy teoretyczne poskutkowała zmianą planów. Zamiast zdawać trzy egzaminy na raz, postanowiłem, że rozłożę sobie „robotę” na dwie mniejsze części.
Lotnicza emerytura
Na moim blogu można znaleźć sporo informacji na temat tego jak rozpocząć przygodę z lotnictwem. Ok, a kiedy ta przygoda się kończy? Zakładając, że jest to przygoda szczęśliwa, tzn. aż do emerytury… W którym momencie zaczyna się ta lotnicza emerytura?
Egzaminy ATPL w ULCu – sesja nr 3
Ach, co to był za zwariowany czas! Trochę historii… Początkowo, covid zaburzył harmonogram zdawania. Sesja październikowa została przerwana po pierwszym z dwóch tygodni. Listopadowa została odwołana, przepadła. Nie było wiadomo z grudniową. W końcu radosna nowina: grudniowa będzie! Pozostało „tylko” zdobyć rezerwacje, przygotować się do egzaminów, pójść i zdać. Brzmi prosto? Nie odpowiem, zostawię tylko uśmiech 🙂 Rezerwacje udało mi się wyszarpać. Choć wcale nie było łatwo. Chętnych sporo. Na tyle dużo, że w sobotę, w którą zostały uruchomione rezerwacje, padły serwery. Powtórka w poniedziałek. Okazało się, że też serwery dostają po d…, ale po kilkunastu minutach system jakoś ruszył.
Coś drgnęło…
Jest takie słynne powiedzenie Seneki: „Jeśli nie wiesz dokąd płyniesz, pomyślne wiatry nie będą ci wiały”. Mój cel jest dobrze znany. Wystarczy spojrzeć na podtytuł bloga. Jednak rozglądając się poza blogiem, wszędzie dookoła, lotnictwo wywraca się do góry nogami (skrzydłami?). Mówi się o kryzysie, jakiego dawno (a może nigdy) nie było. Jeżeli ktoś w tym momencie zachowuje optymizm, to takie podejście jest najczęściej nazywane (delikatnie mówiąc) głupim.
Jezioro Śniardwy. Sielanka? Czy każdy lot czegoś uczy?
W lotnictwie panuje takie przekonanie, żeby uczeń wyciskał maksimum z każdej godzinki lotu, którą sobie zafunduje. To znaczy: budujesz nalot, odwiedzaj nowe lotniska, wyznaczaj ambitne cele, itd. Wspominam o tym wiele razy na tym blogu (np. przy okazji latania w Wielkiej Brytanii). Tym razem zrobiłem inaczej. Chciałem po prostu lecieć nad Jezioro Śniardwy.
10 pytań, których wstydzisz się zadać pilotowi
Dziś tekst lekki, łatwy, przyjemny. Bo jak mogłoby być inaczej, gdy pogoda na latanie fatalna, a urząd w którym zdaję egzaminy został zamknięty z powodu ogłoszenia czerwonej strefy? Dla kontrastu z szarą (lub nawet ciemnoszarą) rzeczywistością, postaram się o trochę koloru.